Przychodzę z misją przekonania specptycznie nastawionych do peelingu kawowego.
Plusy:
-tani
-naturalny
-idealnie wygładza, napina skórę
-poprawia koloryt
-pięknie pachnie (chyba, że zapach kawy wzbudza w was odruchy niepożądane:D)
-stosowany regularnie zmniejsza cellulit:)
Minusów - nie stwierdzono!
Potrzebujecie:
3-4 czubate łyżki kawusi mielonej
łyżkę ulubionego olejku
pompkę żelu pod prysznic
opcjonalnie cynamon i całość mieszamy
i przekładamy do pudełeczka (jeśli chcemy zachować na później..:))
Proste? Proste! Zróbcie raz - a już więcej nic nie będzie takie samo... <3
PS.
Taki mały trik, jeśli ktoś się boi że będzie brudno w łazience :D -
Jeśli macie wannę polecam Wam włożenie do niej dużej miski - i do miski
dajemy jedną nóżkę, delikatnie zwilżamy, bierzemy część peelingu i
porządnie, egernicznie wmasowujemy w skórę - od dołu nóg w górę.
Najlepiej pozostawić go na skórze na jakiś czas - ja w tym celu owijam
nogę folią spożywczą i biorę się za drugą część ciała :D Gdy przychodzi
do zmywania peelingu - stawiam po kolei nogę do miski (która jest w
wannie) i ciepłym, delikatnym strumieniem spłukuję wszystko do miski. Po
spłukaniu jednej nogi wylewam zawartość miski do toalety - dzięki temu
unikniemy zapchania rur. I druga nóżka to samo :)
spróbujecie...? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz